Szczyt NATO w Madrycie odbył się już w innej epoce. Po 20 latach od ostatniego rozszerzenia NATO o państwa graniczące z Rosją wnioski o wstąpienie do Sojuszu złożyły Finlandia i Szwecja, sąsiedzi Rosji, którzy przez cały okres zimnej wojny prowadzili politykę nieuczestniczenia w sojuszach wojskowych Zachodu. Wraz z ich wejściem do Sojuszu jego granica z Rosją ponownie się wydłuży, tym razem o 1340 km. Finlandia i Szwecja wprawdzie prowadziły analizy własnego bezpieczeństwa po rosyjskiej agresji na Ukrainę i aneksji Krymu w 2014 roku, stale rozważały możliwość ubiegania się o członkostwo w NATO, ale oceniały dotąd, że sytuacja nie jest jeszcze tak dramatyczna, aby się na ten krok zdecydować.
Wszystko zmieniło wznowienie przez Rosję wojny z Ukrainą 24 lutego 2022 roku, a zwłaszcza maksymalistyczne cele nowej rosyjskiej ofensywy zmierzającej do unicestwienia ukraińskiej państwowości i eksterminacji narodu ukraińskiego. Doświadczenia Buczy i Irpienia, w których Rosja powróciła do znanej sąsiadom od stuleci taktyki opanowywania podbitych terytoriów za pomocą masowych zbrodni i przymusowych przesiedleń, wpłynęły na społeczną percepcję i poczucie bezpieczeństwa społeczeństw Finlandii i Szwecji. Państwa te zawsze były postrzegane jako część wspólnoty demokratycznego świata. I nie ulega wątpliwości, że w razie rosyjskiej napaści prędzej czy później przyszedłby on obu tym krajom z pomocą, ale biorąc pod uwagę rosyjski sposób prowadzenia wojny zaobserwowany na Ukrainie, „później” mogłoby oznaczać za późno.
Nasz problem w Europie polega na tym, że Niemcy są partnerem o osłabionej sojuszniczej wiarygodności, a nadal mają ogromny wpływ na kształt budowanych konsensusów. Niemiecka polityka wobec Rosji została skompromitowana, a mimo to Berlin w dalszym ciągu mentalnie się jej trzyma. Warto przypomnieć, że to Niemcy w 2014 roku blokowały rozmieszczenie batalionowych grup bojowych na wschodniej flance, uważając, że będzie to Rosję prowokować. Dodajmy, że obecnie Niemcy domagają się od Litwy stworzenia de facto korytarza dla Rosji, prowadzącego do Kaliningradu, czyli generalnie domagają się niestosowania się do prawa europejskiego na terytorium Litwy, ze względu na fakt, że Rosja ma problemy z dostarczaniem produktów i surowców do Kaliningradu. Głos Niemiec w debacie sojuszniczej na temat politycznej odpowiedzi na rosyjską agresję powinien zostać osłabiony w związku z fiaskiem założeń ich dotychczasowej polityki. W pewnym sensie Ukraińcy płacą za to najwyższą cenę.
Zachęcam do lektury całości tekstu Sławomira Dębskiego
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/slawomir-debski-zachod-bardziej-boi-sie-przegranej-rosjii-niz-przegranej-ukrainy/