Piotr Koj

Blog

Zyskujemy czy tracimy na Unii Europejskiej

27 kwietnia 2023
Możliwość komentowania Zyskujemy czy tracimy na Unii Europejskiej została wyłączona

Zachęcam do przeczytania (przeczytania ze zrozumieniem!) tekstu Cezarego Krysztopy, o kosztach jakie niesie za sobą obecność Polski w Unii Europejskiej. Warto przeczytać, przemyśleć, bez emocji i bez histerii…

Pamiętacie histerię po publikacji raportu profesorów Krysiaka i Grosse? Niesamowity wylew emocjonalnych torsji po pracy naukowej, która matematycznie wykazała, że biorąc pod uwagę nie tylko środki, które Polska otrzymała z UE, ale też przepływy finansowe i bilans handlowy, nasz kraj od 2004 do 2020 roku stracił na członkostwie w UE 535 miliardów złotych.

Bo fundusze UE to nie „datki od dobrego brukselskiego wujka”, ale opłata za zezwolenie na gospodarczą kolonizację Polski, traktowanie jej jak rynku zbytu, rezerwuaru taniej siły roboczej i transfery zysków. Polski przemysł mogący stanowić konkurencję dla zachodnioeuropejskiego został zlikwidowany, polski handel zdominowany przez zagraniczne sieci, miliardy wytransferowane, to i po co Europa zachodnia miałaby nam coś jeszcze rekompensować? Dopóki widziała w nas posłuszną utrzymankę, kupowała nam czasem prezenty, ale teraz, kiedy zostaliśmy z jej dzieckiem w postaci wojny na Ukrainie, nie widzi już interesu.

Pozytywy

I żeby nie było, że nie dostrzegam pozytywów. Dostrzegam. Wolności przepływu pieniędzy, towarów i usług, oraz ludzi, to niewątpliwa wartość, choć jakoś tak dziwnie różnie działają w różne strony. Dostrzegam również aspekt członkostwa związany z bezpieczeństwem. Oczywiście, że UE przed niczym konkretnym nas nie obroni, nie ma czym i chwała Panu, bo być może teraz „praworządności” na polskich ulicach broniłyby europejskie czołgi na energię słoneczną. Niewątpliwie jednak członkostwo w UE jest, lub raczej było, dla Rosji sygnałem, że należymy do niemieckiej strefy wpływów.

Jednak Polska nie dotrzymała warunków umowy kolonizacyjnej. Polacy uznali, ze chcą zawalczyć o własną podmiotowość, więc kolonizatorzy stawiają ją pod pręgierzem  i głodzą. Naiwni sądzili, że może wybuch wojny na Ukrainie będzie okazją do resetu wzajemnych stosunków, ale stał się tylko motywacją do jeszcze intensywniejszego głodzenia pod zmyślonym pretekstem „problemów z praworządnością”. Centrali zawalił się plan wspólnego imperium z Rosją, więc na gwałt potrzebuje gotówki. Być może dzięki wstrzymaniu należnych Polsce funduszy europejskich, nawet w zakresie bezpośrednich rozliczeń z Brukselą, staniemy się płatnikiem netto jeszcze szybciej niż to miało nastąpić. Tym bardziej, że grzecznie wszystko pospisujemy.

Bilion

Co więcej, okazało się, że potrzebny wcześniej do budowy „hubu energii z Rosji” koncept likwidacji konkurencyjnych źródeł energii, niektórzy wzięli na poważnie, energicznie go rozwijają i przekuwają na kolejne pozbawione demokratycznej legitymacji dyrektywy, dzięki którym stracimy samochody i możliwe, że domy. W skali państwa, według ministra Waldemara Budy, wprowadzenie założeń Fit for 55 może nas kosztować około biliona złotych, z czego ok 1/5 UE ma na zrekompensować, ale jeśli ma nam rekompensować tak jak „zrekomensowała” w ramach KPO, to może lepiej o tym nie mówmy.

I w tej sytuacji minister Buda, ten sam który pisał do samorządów żeby wycofywały się z prorodzinnych uchwał, w wywiadzie dla Radio Zet mówi – Jestem przekonany, że w 2024 roku tak zdemolujemy Parlament Europejski, jeśli chodzi o całkowicie inne podejście, że odwrócimy część tych reform…

Pozwolę sobie zostawić Państwa z tą zaskakującą puentą.

zobacz archiwum wiadomości »

Dodawanie odpowiedzi wyłączone.